wtorek, 17 lutego 2015

"Dziś idę walczyć -mamo" I

Przedstawiam Wam wszystkim, którzy mnie czytają (błagam zostawcie po sobie ślad!!! ) nową serie opowiadań :)

[Monika]
Właśnie szłam do mieszkania na Pradze. Miałam tam się stawić o 12, aby dostać nowy przydział. W zeszłym tygodniu rozwiązano mój dotychczasowy oddział z powodu wpadki jednego z moich kolegów. Bardzo liczyłam, że nareszcie dostanę się do partyzantki.
-Witaj Różo.
-Witam. Czy ma pan dla mnie mój nowy przydział? -spytałam z nadzieją.
-Tak. Przydzielamy cię niestety nie do partyzantki, tak jak chciałaś, ale do grupy świetnie wyszkolonych ludzi. Tam bardziej się przydasz. Tu masz adres. -powiedział mój przełożony i podał mi karteczkę.
-Dziękuję. -odpowiedziałam i popatrzyłam na podany adres.
-O! Praga.. pochodzę stamtąd.
-Proszę zniszczyć tą kartkę. Jutro będą tam czekać na panią o 10.
-Dziękuję. Do widzenia.

W TYM SAMYM CZASIE
[Michał]
Wszedłem do pustej hali i zapaliłem papierosa. Za chwilę miało rozpocząć się spotkanie. Nagle rozległ się szczęk otwieranych metalowych drzwi i do pomieszczenia weszli Bronek i Władek.
-Janka dzisiaj jeszcze nie będzie. Dalej leży w łóżku, ale może za kilka dni wróci do formy. -powiedział Bronek
-Hehe.. Wyobrażam sobie Janka pod cieplutką kołderką. -zarechotałem, ponieważ ten widok wydał mi się taki komiczny.
-Ej Guzik. Angina to nie lekkie przeziębienie, kto jak to ale ty akurat powinieneś o tym wiedzieć.
Rozmowę przerwało nam wejście naszego dowódcy.

[Władek]
-Dzisiaj, krótko. Od jutra do naszego oddziału dołączy nowa osoba. Jej pseudonim to Róża, i jest ona takim samym żołnierzem jak wy. Nie łączniczka, nie sanitariuszka. Jest ona bardzo odważną osobą, własnoręcznie zabiła Igo Syma czyli dyrektora teatru w Warszawie. -oznajmił nam.
 Zdziwiłem się, jak to: "Baba żołnierzem?". No dobra zobaczymy czy faktycznie jest taka silna i odważna jak o niej mówią. Zainteresowała mnie.
-Jak taka odważna to pewnie i ładna. Każda odważna dziewczyna to skarb.. -mruknął Michał.
-Michał! Masz żonę! -przerwałem bratu. Mógłby się nareszcie opanować. Jego Zuzia to bardzo dobra kobieta i powinien to docenić.

[Janek]
Leżę w tym łóżku i czytam książki.. Strasznie mi się nudzi. Czasami chłopaki do mnie przychodzą, ale i tak rzadkość. Leny cały dzień w domu nie ma. Cały czas nosi te paczki. O słyszę, że ktoś puka. To pewnie chłopaki.. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem. Przed drzwiami stał Michał.
-Serwus! Mogę wejść?
-Jasne. Chcesz coś do picia?
-Nie ja tylko na chwilę przyszedłem. Mam ci przekazać, że od jutra do naszego oddziału dochodzi nowa dziewczyna.
-Dziewczyna? Sanitariuszka?
-Nie normalny żołnierz jak ja i ty. Podobno jest bardzo zdolna i własnoręcznie zabiła Igo Syma.
-Tego z teatru? -zainteresowałem się. A to nie był jakiś specjalnie wyszkolony oddział?
-Nie wiem. Może ona do niego należała. Ty jutro będziesz?
-Nie raczej nie. Jeszcze nie mogę wychodzić na dwór. Ale myślę, że pojutrze już wyjdę. Mam nadzieję. Dostaję tutaj szału. -zwierzyłem się przyjacielowi.
-Rozumiem cię. -powiedział Michał.- No dobra to ja już idę. Muszę opowiedzieć wszystko Zuzi. A! I przyniosłem ci papier, abyś mógł sobie porysować.
-O! Świetnie! Dzięki! Do zobaczenia!
Co bym tu mógł narysować.. Wiem! Moją siostrę Monikę. Jak dawno jej nie widziałem.. Ciekawe czy jeszcze w ogóle żyje..

[Zuzanna]
Kończyłam robić obiad, gdy do domu wszedł Michał. Podszedł do mnie od tyłu i mnie pocałował.
-Witaj kochanie. -szepnął.
Odwróciłam się do niego i popatrzyłam mu w oczy. Miał takie piękne oczy..
-Patrz co mam dla ciebie. -Michał wyjął zza pleców bukiecik kwiatków. On zawsze wiedział co zrobić, aby mnie uszczęśliwić.
-Michaś.. -szepnęłam i mocno się do niego przytuliłam.- Jak dzisiaj było? Coś ciekawego?
-Wiesz, że jakaś nowa dziewczyna ma do nas dołączyć? Od jutra.. Ciekawie będzie..
-Tylko, żeby ci ona nie zawróciła w głowie. -uśmiechnęłam się.
-A jak ci minął dzień? Co dobrego zrobiłaś?
-A normalnie.. Zastanawiam się czy nie otworzyć jakiejś piekarni czy po prostu nie sprzedawać moich wyrobów. -zastanowiłam się.
-Może to jest pomysł. Przynajmniej byś się nie nudziła i miałabyś co robić rano. A nie marudzisz, że nudno nudno. -uśmiechnął się Michał
-Eeejj! -zaśmiałam się.- Lepiej umyj ręce. I zasiadaj do stołu. Ziemniaki w mundurkach.
-Tak jest! -odpowiedział Michał i pobiegł do łazienki. Uwielbiałam tego blondyna. Był on taki kochany..

1 komentarz: