niedziela, 8 lutego 2015

Z Pamiętnika Powstańczej Matki rozdział XII

Kochana córeczko!
Piszę do ciebie ten list, abyś wiedziała jak bardzo Cię kocham. Obecnie mamy powstanie. Nie wiem czy obie przeżyjemy. Ale jeśli któraś z nas przetrwa to będzie miała ten list na pamiątkę. 
Urodziłaś się 1 września.. W 5 rocznicę wybuchu tej wojny.. Teraz jesteś taka mała i nic nie rozumiesz.. Masz malutkie rączki i śliczne paluszki którymi się do mnie tulisz. Twoje oczy są niebieskie, jak po tatusiu. Twój tata nazywa się Andrzej. Nie wiem czy go jeszcze kiedyś zobaczymy. Parę tygodni temu dowiedziałam się, że został wywieziony do Auschwitz. Jest to obóz z którego jeszcze nikt nie wyszedł, a nie licznym udała się ucieczka. Tak więc twój tata to bardzo dzielny człowiek. Przez prawie cały okres okupacji był w AK. Jego pseudonim to Murarz. Twój tata, a mój mąż ma blond włosy i jest bardzo przystojny. Niestety długo już go nie widziałam, on nawet nie wie, że byłam w ciąży. Na razie nie masz imienia. Mówię o tobie "Moje Maleństwo". Na drugie masz Weronika. W czasie powstania obiecałam mojej przyjaciółce, że tak Cię nazwę. Jak już to wszystko się skończy odnajdziemy tatusia i wyjedziemy gdzieś na zachód. Od kiedy się urodziłaś codziennie drżę o twoje życie. Na razie siedzimy nadal w tej piwnicy, ale jutro zamierzamy przejść na Starówkę.??? Jest to miejsce gdzie przyszłaś na świat, jak dorośniesz pokażę Ci to miejsce. Obok mnie ciągle są Wikusia i Celina, one także Cię bardzo kochają i traktują Cię jak swoją córeczkę. Ufam im, więc ty im też możesz ufać.
Opowiem Ci teraz o naszej rodzinie. Mam starszego brata, Romka. Nie wiem gdzie teraz jest i czy w ogóle żyje. Nie masz dziadków. Na początku wojny zostałam zamknięta w getcie ponieważ tata mojego taty był Żydem. Była to pomyłka, takie spokrewnienie z Żydami nie kwalifikuje do zamknięcia nas w tym strasznym miejscu. Był tam głód, śmierć i choroby. Na ulicach leżeli martwi ludzie. W kątach ukrywały się osierocone dzieci, które gdy ktoś wykrył od razu zostawały zastrzelone. Było tam strasznie.. I do tej pory, gdy słyszę pukanie do drzwi boję się ich otworzyć. W tamtym trudnym czasie przypałętał się do nas dawny student mojego taty Leona Sajkowskiego -Mosler. Był to wyjątkowy łajdak. Pod pretekstem wyciągnięcia z getta oskubał nas z wszystkich oszczędności, a skończyło się i tak na tym, że twój tatuś mnie z tamtąd zabrał. Pewnego dnia pokazał nam sposób, żeby wyjechać z getta do Palestyny. Pieniędzy wystarczyło, żeby pojechali tylko twoi dziadkowie Leon i Sabina. Okazało się, że było to także oszustwo i moi rodzice zostali rozstrzelani.. To były trudne czasy.. Teraz są jeszcze gorsze.. Ale po wojnie mam nadzieję wszystko się ułoży. Nie mogę się doczekać, jak Rosjanie przyjdą i nam pomogą w powstaniu!
Twój tata ma brata Janka. Nie są oni zupełnie do siebie podobni. Janek ma czarne włosy i jest bardzo ciemny. Jego żona to Lena. Bardzo ją lubię, dlatego pewnie wybrałam ten pseudonim. Lena urodziła twojego kuzyna na Pawiaku. Jest on tylko trochę od ciebie starszy. Mam nadzieję, że go kiedyś poznasz.
Na tym papierze składam obietnicę, że wychowam Cię moja córeczko na Polkę. Będziesz kochała swój kraj i ja Cię tego nauczę. Odwiedzimy razem te miejsca, gdzie toczyły się walki i ja Ci o nich opowiem. Bardzo Cię Kocham!
Twoja Mama Weronika ps. "Lena"

2 komentarze:

  1. Hej! Witaj!
    No, muszę przyznać, że byłam mile zaskoczone, że dodałaś rozdział. Chyba dostałaś weny, co?
    List? Cudne, genialne!
    Matka piszę do córki. No po prostu nie wiem skąd bierzesz te pomysły, ale Ci tego zazdroszczę strasznie.
    Ale Ty masz ogromny talent. dobra. Muszę opanować tą zazdrość.
    Bardzo się cieszę, że prowadzisz tego bloga.
    W ogóle jestem zachwycona postawą Weroniki, czy też Leny. Tak bardzo kocha swoją córkę.
    Jestem pewna, że wychowa ją na wspaniałą patriotkę. O ile nie zginie.
    Jesteś wspaniała, na prawdę. Już nie mogę doczekać się na kolejny rozdział.
    Ściskam mocno.
    Wera

    OdpowiedzUsuń