wtorek, 14 kwietnia 2015

Dziś idę walczyć -mamo IX

[Ania]
Stałam po środku hali i powtarzałam słowa przysięgi. W końcu nasz dowódzca Krawiec wypowiedział tak upragnione dla mnie słowa:
-Przyjmuję cię w szeregi żołnierzy Armii Polskiej walczącej z wrogiem w konspiracji o wyzwolenie Ojczyzny. Twym obowiązkiem będzie walczyć z bronią w ręku. Zwycięstwo będzie twoją nagrodą. Zdrada karana jest śmiercią.
Ostatnie zdanie wywarło na mnie największe wrażenie. Czy jak mnie aresztują wytrzymam.. Mam nadzieję, że wytrwam. Nie mam innej opcji.. Chyba, że chcę umrzeć..
-Od dzisiaj jesteś Kora. Tu masz swoje nowe dokumenty a resztę masz napisane tutaj -zwrócił się do mnie Krawiec i podał mi kartkę.
-Przeczytać i zniszczyć. Życzę ci powodzenia. -powiedział do mnie i uścisnął mi rękę. Traktował mnie jak innych! Zero jakichś ulg! Ha! Jestem na równi z Michałem! Zaraz do niego pójdę. O 14 mam pierwsze spotkanie. Muszę się pospieszyć.
[Monika]
-Jeszcze jedną setkę poproszę! -krzyknęłam do kelnerki. Trudno mi było się przed sobą przyznać, ale zapijałam smutki. Nagle zobaczyłam, że do baru wchodzi mój brat z jakimś znajomym, którego skądś kojarzyłam, ale w tym stanie jakoś nie mogłam sobie przypomnieć.
-Monika! Co ty tu robisz? -zapytał Janek.
-Nie widzisz? -odprałam.-Chodź też się napijesz! A co to za koleżkę z sobą przyprowadziłeś?
-Przecież ty jesteś zupełnie pijana! Władek chodź zabieramy ją do domu.
[Janek]
Wziąłem z Władkiem pod ramię Monikę, która lała się przez ręce. Ciekawe co się stało.. Mój przyjaciel był jakiś smutny więc postanowiłem z nim szczerze porozmawiać w barze. O 15 mieliśmy się spotkać w fabryce. Pewnie Monia dzisiaj nie będzie mogła przyjść. Boże.. Co się z tą dziewczyną stało.. Weszliśmy do mojego mieszkania i położyliśmy ją do łóżka. Na szczęście się nie opierała. Nastawiłem wodę na parzoną miętę dla niej i usiadłem przy stoliku obok Władka.
-Co się stało?
-Cóż.. Życie nie jest tak piękne jakby się wydawało.. W moje życie wtargnęła czarna rozpacz..
-Co ty nagle tak poetycko się wyrażasz? Mów prosto z mostu. Jakie masz problemy?
-Zaciągnąłem Monikę do łóżka, a potem do mieszkania wszedł Bronek i wpił jej się w usta. A ta się mu nie opierała!
-Moją siostre? Zaciągnąłeś do łóżka? A co ona na to? -zapytałem zaskoczony.
-Nie opierała się.. Była zadowolona.. Ale ona z Bronkiem się całowała!
-No zaraz zaraz. Mówiłeś, że to on się jej wepchnął z tym całowaniem.
-No tak..
-No to co się wściekasz? Ona pewnie była zaskoczona i nie zareagowała. Tak myślę, a musisz wiedzieć, że zmysły bliźniąt żadko się mylą.
-No nie wiem.. -zaczął marudzić Władek.
-Kochasz ją?
-Jak nigdy nikogo! Mogę za nią oddać życie! Kocham ją! -rozgorączkował się Władek.
-No jak nasza panienka otrzeźwieje to upadniesz przed nią na kolana i jej to wyznasz, a na razie chodźmy na zbiórkę. Potem kupisz jej czerwone maki.
-Maki? To nie róże się kupuje?
-Ona kocha maki. Zawsze wpinała je sobie we włosy, gdy byliśmy w dzieciństwie na wsi.
-Aha.. No to maki. Chodźmy.
[Michał]
Gdy wszedł Krawiec oznajmił nam, że akcję z wysadzeniem dworca musimy przełożyć.
-Niestety pani Lena miała nam pomóc w tym zadaniu, ponieważ bardzo dobrze zna tamte okolice, ale jak pewnie wiecie została ona aresztowana.
-I co kiedy ją odbijamy? -spytał Janek.
-Na razie dowództwo nie planuje niczego takiego.
-Pozwolicie żeby ona tam zgniła? -krzyknąłem. Jak można "nie planować niczego takiego". Przecież ona jest w ciąży!
-Ale ona jest w ciąży! -podniosłem głos.
-Jak to? -spytał Janek.-Dlaczego nic o tym nie wiem?!
-Ona sama chciała ci o tym powiedzieć, ale nie zdążyła.. -westchnąłem.
-To trzeba coś zrobić by ją stamtąd wyciągnąć! Jak nie wiedzą, że jest w konspiracji to sprawa jest prostsza.
[Janek]
-Niestety.. Rainer zaczął coś podejrzewać. Znalazł u niej bułkę z makiem..
-No i? Co ma bułka do podziemia? -zdenerwowałem się. Lena jest w ciąży.. Będę tatą.. Trzeba ją odbić zanim.. Zanim będzie za późno.. Muszą przeżyć i ona i dziecko..
-O Boże.. -westchnął Michał.. - Bułkę z makiem ze sklepu Zuzanny prawda?
-Dokładnie.
-Rainer tam był wczoraj rano, myślałem, że mnie nie zauważył..
-A jendak.. Zobaczył cię i skojarzył ze sprawą odbicia Władka z Pawiaka. -potwierdził Krawiec.
-Kurczę.. -westchnąłem.- Czyli ją przesłuchują..
-Według najświerzszych wiadomości była raz na przesłuchaniu, ale krótko.. Przedstawię dowódzcu propozycję odbicia pani Leny.
-Dziękuję -powiedziałem. W tym momencie do hali weszła łączniczka. Była bardzo młoda, powiedziała hasło, a Krawiec jej odpowiedział. Władek nagle się ożywił.
-Ania?
-Władek! -krzyknęła młoda i rzuciła mu się w ramiona.
-Dokładnie.. Przedstawiam wam naszą nową łączniczkę Korę. -przedstawił nam dziewczynę Krawiec.
-Korę? A nie drzewo? -zaśmiał się Michał.
-Janek -powiedziałem.
-Kora
[Ania]
-Bronek -powiedział chłopak, którego widziałam już wcześniej w szpitalu.
-Kora -odparłam i podałam mu rękę. Szkoda, że jestem taka młoda.. Może gdybym była starsza zwrócił by na mnie uwagę..
-Mam zadanie dla Janka. -powiedziałam i podałam mu kartkę.- Przeczytać i zniszczyć. I dla Krawca. -podałam mu kartkę.- To na dzisiaj tyle. Do widzenia! Do zobaczenia jutro.
-Ania! Zaczekaj! Gdzie mieszkasz? -krzyknął do mnie jeszcze Władek. Podeszłam do niego i powiedziałam
-Aleja Szucha 45.
-No na prawdę miejscówka niezła -zaśmiał się mój braciszek.
-A jakie widoki z okna -zażartowałam- jest to prawie na przeciwko głównej bramy.
-Nie boisz się?
-Czego? Pod latarnią najciemniej. Dobra ja już lecę. Pa! -krzyknęłam.

1 komentarz: