poniedziałek, 17 lutego 2014

Maria i Otto



Maria i Otto siedzieli na tarasie, i delektowali się ciszą podziwiając z zachód słońca.
-Wiesz Marysiu...
-Tak Otto...
-Tęsknisz czasem za Czesławem?
Marii nagle zaszkliły się oczy i z smutkiem powiedziała:
-Możemy nie psuć takiego pięknego wieczoru? A zresztą, przecież wiesz, że to głupie pytanie.
-Przepraszam. Ja tylko chciałem ci coś powiedzieć.
-Cóż takiego mój najdroższy Otto?
W tym momencie Otto upadł na kolana przed dr.Marią i zadał jej tylko jedno, ale tak ważne pytanie:
-Marysiu, czy wyjdziesz za mnie?
-Oh Otto -rozczuliła się Maria- Oczywiście, że tak. Kocham cię!
-Ja ciebie też. I chciałbym żebyś to zawsze wiedziała, niezależnie gdzie będziemy się znajdować, niezależnie o której godzinie i którego dnia miesiąca. Zawsze będziesz moja jedyna liebste.
I zaraz ich usta złączyły się w romantycznym pocałunku, w którym było pełno miłości i tęskonoty za tęsknoty za drugą osobą.
-Auć- przerwała tą niezwykłą chwilę Marysia-Otto chodź do środka, bo komary zaczynają już kąsać.
Wieczorem przy kolacji nażeczeni rozmawiali o tym kiedy odbędzie się ich ślub i kogo na niego zaproszą.
Trzy miesiące później
-Pospiesz się, bo nie zdążymy -ponaglała swego męża Celina
-Przecież bez nas nie zaczną. Dobra już jestem gotowy. Możemy ruszać w drogę.
Wyszli na ulicę i trzymając się pod rękę, wędrowali do kościoła, gdzie miał się odbyć ślub Marii i Otta. Gdy weszli do środka i zajęli miejsca, rozpoczął się ślub. Maria miała piękną, długą suknię z gorsetem. Otto był ubrany w elegancki garnitur z muszką.
W pewnym momencie liturgii nadeszła chwila na którą wszyscy tak długo czekali. W kościele zabrzmiały słowa przysięgi ślubnej:
"Ja Otto biorę sobie Ciebie Mario za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Następnie Maria ślubowała swojemu jedynemu Otto:
"Ja Maria biorę sobie Ciebie Otto za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Przy słowach "aż do śmierci" Marii przypomniał się Czesław. Kiedy przed 30 laty składała tą obietnicę, w kościele św. Anny w Warszawie, kochanemu oficerowi wojska polskiego. Przypomniało jej się jak dowiedziała się, że jest w ciąży z Władziem, później z Michałkiem. Pierwsze ich kroki, słowa. Pójście do szkoły aż wreszcie wybuch wojny i wstąpienie do wojska.
Po mszy nowożeńcy zaprosili wszystkich do swojego domu na wesele i tam bawili się do białego rana.

1 komentarz: