Była zima. Śnieg pokrywał mały domek, w którym siedziała Ruda popijając ziołową herbatkę. Myślała o tym, że jej przyjaciółka Celina nie żyje. "Jak to mogło się stać? Przecież jeszcze nie dawno rozmawiała z nią, śmiała się i opowiadała jej, jak to u niej w domu obchodzono Boże Narodzenie". Jej rozmyślania przerwał szczęk kluczów w zamku.
-Władek? To ty? -zapytała
-Ależ oczywiście, że ja moje słonko.
-Już ty mi nie słodź tak, tylko opowiadaj jak się Michał trzyma.
-Hmm... A jak się może trzymać chłopak po stracie kobiety?
-Faktycznie głupie pytanie. Może ja powinnam pójść do niego.
-Lepiej nie. On nawet ze mną nie chciał rozmawiać.
-No dobra. Teraz idź umyj ręce i zaraz będzie obiad.
******************************************************************************
-Michałku jesteś tu? -spytała dr Maria wchodząc do mieszkania swego syna.
-Ratunku! Czy człowiek nie może pobyć chociaż przez chwilę sam. Najpierw Władek potem ty mamo! -wykrzyczał ze wściekłością Michał
-To ja może, jednak wyjdę jeśli nie życzysz sobie mojego towaarzystwa.
-Nie mamo. Zostań. Przepraszam za moje zachowanie. -powiedział Michał wtulając się w swoją rodzicielkę.
-Michasiu ja tylko przyszłam ci coś powiedzieć. Pamiętasz tą kobietę, która była postrzelona e kasynie, kiedyś dawno temu? Ona się chyba nazywała... Niech sobie przypomnę... A! Już wiem Beata Hainemann.
-Mamo! Przecież to była właśnie moja Celinka. - zapłakał Michał
-Dwa tygodnie temu przywieziono do szpitala kobietę bardzo podobną do tamtej, tylko teraz ma ona przestrzelone lewe płuco...
-Mamo, to ona Cela została postrzelona w lewe płuco! -zawołał z radości Michał, wybiegając z domu.
-A czapki nie założysz? Bo jeszcze się przeziębisz. -zawołała troskliwa jak zawsze Maria.
******************************************************************************
Michał wpadł do sali i pierwsze co zobaczył to swoją ukochaną leżącą na szpitalnym łożku. Była ona blada i nie przytomna.
-Straciła dużo krwi. -wyjaśniła dr Maria
-Ale będzie żyła? -spytał Michał
Maria uśmiechnęła się lekko i powiedziała:
-Wszystkie znaki na to wskazują. Teraz nie może się przemęczać, więc może idź teraz do domu, prześpij sie, a jutro od rana będziesz mógł przy niej czuwać.
-Dobrze mamo. Dobranoc!
Zdecydowanie powinno tak być ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się "szczęk kluczów" haha, chyba odgłosy kluczy ;)