niedziela, 14 grudnia 2014

Z pamiętnika Powstańczej Matki rozdział VIII

4 sierpnia 1944
Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą zdenerwowaną minę doktor Marii.
-Jest! Nareszcie się ocknęła. Lena słyszysz mnie? -powiedziała do mnie. Szumiało mi w uszach, ale odpowiedziałam:
-Tak. Co się ze mną stało?
-Zemdlałaś i długo nie odzyskiwałaś przytomności. Lena, ty nie możesz dalej walczyć. Nie możesz rozumiesz. Jesteś w ósmym miesiącu ciąży, musisz iść do piwnic i tam się schować. -tłumaczyła mi doktor. Co? Mam przestać walczyć nie mogę. Przecież muszę coś robić dla Polski. 
-Ja nnie mogę. -powiedziałam.
-Musisz! Masz taki rozkaz.
-Od kogo? -spytałam. Nie przypominam sobie, aby ktoś coś takiego mi kazał.
-Od naczelnego dowództwa. Gdy byłaś nieprzytomna, przyszła z rozkazem. Wilczek ma iść na pierwszą linię, a ty masz zejść do piwnicy.
Myśli w mojej głowie krążyły i przetwarzały to co przed chwilą usłyszałam. Muszę porozmawiać z Wilczkiem. Tylko gdzie ona jest.
-Gdzie jest Wilczek? -spytałam i spróbowałam się podnieść.
-Nie! Leż! Na razie nie wstawaj! Wilczek poszedł przygotować się do opuszczenia szpitala. Mogę ją zawołać, tylko obiecaj mi że nie będziesz wstawała.
-Nie wstanę. -obiecałam bo co innego miałam zrobić. Po chwili do mojej sali weszła Wilczek.  
-Lenka! Ocknęłaś się! Już się zaczynałam denerwować. Słyszałaś idę walczyć! Nareszcie nie będę siedziała tylko w tym szpitalu! I wiesz przydzielili mnie do Kompanii Specjalnej Oset! To są ci co rozbili więzienie na Gęsiej!
-Super! -uśmiechnęłam się. Bardzo zazdrościłam przyjaciółce. Też chciałabym pójść, walczyć.
-Lena.. Nie smuć się. Ty też będziesz walczyć. Będziesz walczyła o to, aby to pokolenie co się z ciebie zrodzi zbudowało nową, piękną Polskę. -powiedziała Wilczek jakby czytała w moich myślach.
- Ja.. Mogę nie przeżyć, wiesz. Mogę zginąć tak jak Jutrzenka i jak tysiące innych żołnierzy. Obiecaj mi, że zrobisz wszystko, aby po wojnie ludzie usłyszeli jak bestialsko traktowali nas Niemcy. -Wilczek przełknęła ślinę powstrzymując łzy. I dalej mówiła przez zaciśnięte zęby.-Wczoraj wyszłam na chwilę ze szpitala, aby na chwilę odpocząć od zapachu krwi. Tam na zewnątrz to już nie jest tak jak było przed powstaniem. Gdy przechodziłam wąskimi uliczkami zobaczyłam ludzi, mnóstwo ludzi stojących pod ścianą budynku. I nagle usłyszałam serię z karabinu i tych ludzi co nagle zaczęli upadać na ziemię. 
Popatrzyłam się na twarz Wilczka i zobaczyłam, że patrzy gdzieś w dal. 
-A była tam taka grupka dzieci. Małych.. Lenka! One nie miały nawet 6 lat! Nic nie rozumiały, ale bardzo się bały. I w pewnym momencie jeden z tych malców zaczął śpiewać. Dumnie z uniesioną głową: "Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy..". A miał głos tak piękny, i tak smutny. -z trudem powstrzymywała łzy Wilczek.- I nagle ten Niemiec podszedł do niego szarpnął go za ramię i z impetem uderzył jego głową w kamień. -Wilczek już głośno zanosiła się płaczem
- Lena! Lena! Obiecaj mi, że twoje dziecko będzie dumne z tego, że jest Polakiem!-zaczęła mnie błagać.
Łzy zaczęły cieknąć mi po policzkach. Ona się ze mną żegna. Wie, że nie przeżyje.. 
-Wilczku.. Ja.. ja.. ja obiecuję. Jeśli przeżyje obiecuję ci, że moje dziecko będzie Polakiem. Będzie patriotą i nie pozwoli nikomu Jej obrażać.
-Dziękuję ci Lena. Teraz, teraz mogę iść ginąć za Ojczyznę. Trzymaj się.-Wilczek mocno mnie przytuliła i odwróciła się, idąc w kierunku drzwi. W drzwiach na moment się zawahała i jeszcze na chwilę podeszła do łóżka na, którym cały czas leżałam.
-Lena.. A mogę cię o coś prosić? -spytała się mnie, chociaż ja gdy patrzyłam na tą dzielną sanitariuszkę, zgodziła bym się o wszystko o co by mnie poprosiła.
-Wilczku.. Tak.. mów.. Jest mi bardzo ciężko z tobą się rozstawać..
-Czy mogłabyś nazwać swoje dziecko moim imieniem.
-A jeśli to będzie chłopiec? I jak ty masz na imię, bo ja znam tylko pseudonim.
-Jestem Weronika.
-Dobrze nazwę tak ją, chociaż ja też tak się nazywam. -uśmiechnęłam się. Już wiem czemu tak zżyłam się z Wilczkiem. Od początku czułam, że coś nas łączy.- A jeśli to będzie chłopiec? -popatrzyłam na poważną twarz Wilczka.
-Nazwij go Jan, Jasio. Wszystkie Weroniki to fajne dziewczyny. -nagle rozmowę przerwało nam wejście młodzieńca. Nie był on wysoki, miał ciemną karnację oraz ciemne oczy. 
-Nazywam się Stefan. Szukam Wilczka. Mam go zaprowadzić do nowego oddziału.
-Po pierwsze Wilczek to dziewczyna, a po drugie Wilczek to ja. -powiedziała Wilczek. Spojrzała ona na Stefana. I zrobiła wielkie oczy.
-Stefan?
-Weronika? To ty?
-Stefan! To ja! Jak dobrze, że żyjesz. -Wilczek wstała i podbiegła do chłopaka. On ją chwycił w ramiona i mocno przytulił. Wilczek głośno się roześmiała i mocno wtuliła się w ramiona mężczyzny.- Tęskniłam.. 
Niewiele z tego rozumiałam. Nie wiedziałam, że Wilczek ma narzeczonego.
-Lenka, przedstawiam ci mojego narzeczonego Stefana. -uśmiechnęła się do mnie przyjaciółka. Ja podniosłam się z łóżka i podeszłam do mężczyzny.
- Jestem Lena. -uśmiechnęłam się i podałam mu rękę.
-A koleżanka to w ciąży jest? -uśmiechnął się do mnie. Polubiłam go, był bardzo wesołym człowiekiem.
-Tak, ósmy miesiąc.
-Ooo Gratulacje! I nie boisz się o zdrowie? I o dziecko? 
-No właśnie dzisiaj dostałam rozkaz do opuszczenia szpitala.. Ale bardzo chciałabym walczyć.. Nie, nie boję się. Dla Ojczyzny zrobiłabym wszystko. 
-Rozumiem.. -odpowiedział chłopak i popatrzył na Wilczka.- My tu sobie pogaduszki urządzamy, a w plutonie ranni czekają. Musimy Cię pożegnać. Niestety.. Uważaj na siebie i podejmuj mądrze decyzje. 
-Lenka.. Muszę już iść.. Do widzenia.. -podeszła do mnie Wilczek i mocno mnie uścisnęła. Następnie wyszła razem ze swym narzeczonym na zewnątrz, gdzie szalały pociski, wyły krowy i można było bardzo łatwo stracić życie. 
Usiadłam na łóżku, ponieważ nagle bardzo rozbolał mnie brzuch. Nigdy wcześniej tak mnie nie bolało. 
Nagle na korytarzu rozległ się krzyk i wielkie poruszenie. Wszyscy zaczęli biegać. W pewnym momencie do mojego pokoju wbiegła łączniczka. I zaczęła do mnie krzyczeć:
-Niemcy tu idą! Będą rozstrzeliwać cały personel oraz rannych! Uciekaj!

2 komentarze:

  1. Hej;) Szablon skończyłam i wyglądać będzie tak. Prosiłabym, żebyś napisała (u mnie!) czy się podoba czy nie. Ewentualnie czy coś zmienić.
    Pozdrawiam!

    sila-jest-we-mnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!
    Jestem bardzo, bardzo spóźniona, wiem.
    Ale, Twojego bloga odkryłam dopiero dzisiaj, i o Boże jakie to jest cudowne, aż tak; espriofgtrwejqpytjrpow. Słów mi brakuje. Dobra, podzielę ten komentarz na kilka spraw.

    Zakochałam się, no! Kiedyś dawno, szukałam jakiegoś opowiadania o Czasie Honoru, ale nie znalazłam żadnego, które by mnie satysfakcjonowało, więc zaprzestałam moich poszukiwań, na Twojego, jakże genialnego bloga, weszłam całkowitym przypadkiem. Ale, może to było przeznaczenie? Hehe.
    Muszę Ci powiedzieć, że masz ogromny talent, tak pięknie składasz zdania,m tak genialnie opisujesz uczucia, na serio. Jestem pod wrażeniem, całkowitym, otumaniłaś mnie blaskiem swojego talentu. Tak prawdziwie opisałaś to co czuli powstańcy, czytałam kilka książek o powstaniu i powiem szczerze, że chętnie przeczytałabym i Twoją. Ogólnie, powinnaś napisać jakąś pracę, albo zrobić film o Powstaniu, a nie takie coś jak kurde "Miasto 44" jeszcze w tym filmie jednorożców brakowało, ale odbiegam od tematu. Powracając. Jesteś na prawdę utalentowana, no po prostu oczarowałaś mnie.

    Moja reakcja jak weszłam na tego bloga "O mój Boże Czas Honoru, nie wierzę" tak, zaczęłam się jarać, nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo się cieszę, że ktoś prowadzi na ten temat bloga. W ogóle, piękny szablon, bardzo mi się podoba. Uwielbiam CzH, Ty chyba też, co? Chyba najbardziej lubisz Lenkę? Ja też bardzo ją lubię, na drugim miejscu, bo pierwsze zajmuje moja ukochana, Ruda. No jej po prostu nie da się nie kochać.
    Ale, bym się cieszyła jakbyś wplotła Rudą i Władka do tego opowiadania.
    Tak bardzo podobało mi się te Twoje o tym jak Wiktoria urodziła bliźniaki, no po prostu awww.
    Jakby to moja siostra zrobiła.

    Aczkolwiek te opowiadanie bardzo mi się podoba. Z resztą jak już wyżej pisałam. Lena jest w ciąży i walczy, no cóż chyba nie powinna. Dowódca by się raczej nie zgodził, jak to ujęłaś w powyższym rozdziale. Powinna siedzieć w piwnicy. Byłam wniebowzięta czytając jak Wilczek opowiadała o tym chłopcu, który śpiewał, no prawie się rozryczałam, to było takie zruszające i rozczulające, pięknie wzmocniłaś to opowiadanie patriotyzmem, dodaje to takiej prawdziwości, na prawdę. Jestem zdumiona.
    i jeszcze to jak Wilczek kazała obiecać Lenie, że wychowa to dziecko na dumnego Polaka. No po prostu, łapie za serce i nie chce puścić. Jestem dumna! Śmiało mogę to powiedzieć. Jestem dumna, że w tym kraju, są ludzie tacy jak Ty. Poświęcasz swój czas i talent na pisaniu o Polsce, co jest piękne, mam nadzieję, że tak jak w tym opowiadaniu jesteś dumną Polką, nie wstydzącą się polskości i wszystkiego co się z nią wiążę.

    Rozwalił mnie ten fragment: "Wszystkie Weroniki to fajne dziewczyny"- no po prostu, spadłam z krzesła. Dlaczego, spytaj? Mam na imię Weronika, miło mi. Trafiłaś z tym imieniem, nie ma co.
    Postawa Wilczka bardzo mi się podoba, mam nadzieję, że będzie ona kontynuowana w dalszych rozdziałach, Twojego pięknego opowiadanie. Ale, tak jak mówię postać Rudej byłaby jeszcze lepsza (tak wiem, jestem namolna z tą Rudą. No, ale co ja poradzę, że tak bardzo ją kocham?)

    Końcowa scena-O mój Boże! I co teraz będzie? Lena chyba uniknie śmierci, co? No chyba mi jej nie zabijesz i Cela, ona też ma przeżyć. Bardzo ją lubię. No najmniej z całego serialu lubię Wandę, nie wiem czemu, ale jakoś za nią nie przepadam, życie.

    Trochę się rozpisałam, prawda?
    Myślę, że Ci to nie przeszkadza, co prawda, nie zawsze jestem taka wylewna, ale zdarza się, szczególnie, że piszę u Ciebie pierwszy komentarz, więc musiałam zamieścić w nim wszystko, co chciałam ująć.

    Zakochałam się w Twoim opowiadaniu, jesteś niesamowitą blogerką, czy powinnam użyć raczej określenia pisarką? Tak, to pasuje o wiele lepiej.
    Liczę na to, że rozdział pojawi się na prawdę w najbliższym czasie.
    Pozdrawiam.
    Zakochana w Twojej twórczości
    Weronika vel Carrots

    OdpowiedzUsuń