wtorek, 14 kwietnia 2015

Dziś idę walczyć -mamo II

[Monika]
Weszłam do pustej hali i zastałam tam ciszę. Może pomyliłam adres.. Niemożliwe..
-Dzień dobry! -krzyknęłam.
Nagle zza winkla wyszedł człowiek, którego nie pomyliłabym go z nikim innym.        
-Michał! -krzyknęłam.- Ty żyjesz!
-Monia! To naprawdę ty?! Ile ja musiałem nasłuchać się jęków Zuzki, która prawie każdego dnia płakała mi w poduszkę, że nie żyjesz. -zaśmiał się Michał i mocno mnie uścisnął.
-O Boże! Tak się cieszę, że żyjecie! -byłam tak szczęśliwa jak nigdy w życiu.
-A Janek? Masz jakieś od niego wieści? -zapytałam z nadzieją. Tak bardzo chciałabym znów zobaczyć mojego brata bliźniaka.
-O  Janka pytasz? Ostatnio jak go widziałem leżał w łóżku z anginą.
-Czyli żyje?
-No wtedy żył, a co jest teraz to nie wiem.
-Nie denerwuj mnie! Kiedy ostatnio widziałeś Janka?
-To było.. niech sobie przypomnę..
-Michał. -coraz bardziej mnie denerwował mąż przyjaciółki.
-No dobra.. Już ci mówię. Janek leży z anginą w łóżku, ale już wychodzi na prostą. Jutro będzie na spotkaniu.
-Wiedziałam! Codziennie się o to modliłam! -to był najlepszy dzień w moim życiu.
-To głupie..  Jest wojna ludzie co chwila umierają, a ja jestem w skowronkach. -ciągle nie mogłam uwierzyć, że ludzie których kocham żyją. -Michał tylko proszę cię. Nie mów nikomu, że jestem siostrą Janka. Róża jestem. -podałam Michałowi rękę. I w dobrym momencie, ponieważ w tym momencie wszedł mężczyzna, który okazał się Bronkiem.
[Bronek]
Wszedłem do hali i zobaczyłem Guzika, który rozmawiał z jakąś dziewczyną. Miała ona długie czarne włosy i piwne oczy. To musiała być ta nowa osoba. Nie wyglądała na taką odważną i silną, ale zobaczymy. Nagle dziewczyna się odwróciła i podeszła do mnie.
-Róża jestem. -podała mi rękę.- A pan? Założę się, że nie. -dziewczyna była inteligentna to było widać na pierwszy rzut oka.
-Yyy.. Jestem Bronek. -odpowiedziałem lekko zmieszany.
-Róża! Daj spokój hrabi. On nie jest przyzwyczajony do takich trudnych pytań. -zawołał Guzik. W tym momenie miałem ochotę walnąć go czymś ciężkim. Tak mnie ośmieszyć! Przy dziewczynie!
-Michał! Mieliście przestać z tym hrabią! Władka dzisiaj nie będzie, ma akcję.
-Super.. To nie pozna naszej Różyczki! -zawołał Michał. A dziewczyna się zaśmiała, miała śliczny uśmiech. Pewnie miała dużo adoratorów.
[Monika]
Bardzo spodobali mi się moi nowi koledzy. Byli tacy normalni. Bardzo denerwowałam się, że będą traktowali mnie jakoś z góry. A byli normalnymi chłopakami w moim wieku.  Do hali wszedł nasz dowódca.
-Witam. Chciałbym powitać w naszym oddziale Różę.
-Dzień dobry. -powiedziałam.
-I macie nowe zadanie. Będziecie musieli wysadzić stację w samym środku w Berlinie. Akcja ma charakter propagandowy. Niemcy muszą dowiedzieć się, że nawet w swoim kraju nie są bezpieczni. Jutro gdy cały nasz oddział, będzie w pełnym składzie, przedstawię wam szczegóły akcji. Na dzisiaj to tyle. Rozchodzimy się pojedynczo co parę minut. Ja wyjdę pierwszy.
Bardzo zaciekawiła mnie ta akcja. Nigdy nie byłam w Berlinie, może uda mi się go obejrzeć chociaż przez chwilę.. Uwielbiam zwiedzać. Zauważyłam, że w moją stronę idzie Michał.
-Może poszłabyś teraz ze mną do domu? Zrobilibyśmy niespodziankę Zuzi.
-Jasne! Nie mam nic do roboty, a bardzo chętnie zobaczę się z Zuzką. Jak dawno jej nie widziałam! Ostatnio we wrześniu '39.
-Czyli idziemy?
-Oczywiście! -wykrzyknęłam uradowana.
[Bronek]
Dzisiaj to ja miałem iść poinformować Janka. Zapukałem do drzwi, ale nikt mi ich nie otworzył. Na szczęście drzwi były otwarte, zaniepokoiło mnie to. Nie było normalne, aby człowiek w tych czasach zostawiał dom bez zamknięcia wejścia. Weszłem do środka i zobaczyłem porozrzucane papiery, powywracane krzesła i otwarte okno. Wyjęłęm mojego colta i cicho zajrzałem do innych pomieszczeń. Nigdzie nie było Janka, ani Leny. Po chwili usłyszałem odgłos otwieranych drzwi.
-Dzień dobry Janeczku! Wróciłam! -po głosie rozpoznałem, że była to Lena.
[Lena]
Weszłam do mojego mieszkania i zobaczyłam tak straszny nieporządek. Nagle zza załomu ściany zobaczyłam wychodzącego Bronka.
-Bronek? A co ty tu robisz? Skąd miałeś klucze? Gdzie jest Janek? -spytałam przerażona. Gdzie jest Janek? Co się stało? Czemu jest tu bałagan? Myśli krążyły mi po głowie, ale nie dopuszczałam do głosu tej najgorszej.
-No właśnie zadaje sobie to samo pytanie. Przyszedłem zdać Jankowi sprawozdanie z dzisiejszego spotkania i zastałem otwarte drzwi i tak powywracane do góry mieszkanie.
-O Boże.. Gdzie on jest? Gdzie on jest? -zaczęłam płakać. Nie mogli go aresztować, tylko nie to. - Możesz mnie zostawić samą? Muszę się uspokoić, ty idź i rób wszystko, aby go odnaleźć.
-Oczywiście to mój przyjaciel. Pójdę do skrzynki kontaktowej i powiadomię Krawca.
-Idź.. -musiałam się bardzo powstrzymywać, aby nie wybuchnąć wielkim płaczem.
-Do Zobaczenia.. -powiedział Bronek i zostawił mnie samą.
[Zuzanna]
Kończyłam myć kuchnię, po przygotowywaniu obiadu, ponieważ zaraz miał się pojawić Michał. Kiedy zmywałam ostatni brudny garnek usłyszałam chrobot klucza w zamku.
-Dzień dobry! Wróciłem! I przyprowadziłem nam do domu gościa! -jak dobrze było słyszeć ten kochany głos. Cały dzień bałam się czy na pewno wróci. I ciekawe było jakiego to gościa mógł on przyprowadzić.
-Witaj Zuzanko! -usłyszałam głos osoby, której nie widziałam tak dawno. Codziennie się modliłam, aby ona przeżyła. Abyśmy się jeszcze spotkały. Odwróciłam się i zobaczyłam moją przyjaciółkę.
-Monia!! -krzyknęłam i rzuciłam się jej w ramiona.- Ty żyjesz!! To naprawdę ty!
-No ja ja. -zaśmiała się moja przyjaciółka. Tak się za nią stęskniłam!
-Co u ciebie! Opowiadaj! -przypomniałam sobie o Michale, który był pewnie głodny.- Michał! Obiad masz na stole! -rzuciłam w głąb korytarza- Chodź kochana do tego pokoju i musimy sobie wszystko opowiedzieć. -powiedziałam i zaprowadziłam przyjaciółkę do pokoju.
[Michał]
Dziewczyny poszły pogadać, a ja siedziałem przy stole i zaczynałem jeść obiad. Co jakiś czas dolatywały mnie strzępki rozmowy. Najbardziej zaciekawiło mnie jedno pytanie Zuzi.
-I jak? Znalazłaś sobie nareszcie narzeczonego? -spytała moja żona.
-Nie, jakoś nie mam do tego głowy. Wojna jest. -odpowiedziała cicho Monika.
Jak to? Taka ładna dziewczyna i nie ma swojego choćby nawet chłopca. Jak to możliwe.. Trzeba jakoś na to zaradzić. A może.. No właśnie! Gdyby tak ją zeswatać z którymś z chłopaków. Może z Bronkiem.. On wydawał się taki oczadziały, gdy ją zobaczył. Chociaż.. Fajnie by było mieć taką Moniczkę w rodzinie. Więc może Władek.. Tak, mojemu braciszkowi przydałaby się kobieta. Powinienem się jeszcze z Zuzią skonsultować, ale myślę, że Władek to odpowiedni materiał na męża dla takiej hardej dziewczyny.
[Monika]
Rozmawiałam sobie w najlepsze z Zuzanką, gdy nagle uszom naszym dobiegła rozmowa. Michał rozmawiał z kimś, kogo głos słyszałam już gdzieś, ale nie mogłam sobie przypomnieć do kogo on należy.
-O! Ktoś przyszedł. Chodźmy zobaczyć kto to. -zaproponowała Zuzanna.
Wyszłyśmy z pokoju i zobaczyłam Michała z zdenerwowaną miną, a obok niego stał Bronek. No tak, to do niego należał ten głos.
-Powiedziałeś już Władkowi? -spytał Michał
-Tak, i teraz przyszedłem powiedzieć to tobie.
Obaj chłopcy byli zdenerwowani, co wcale nie wpłynęło na mnie pozytywnie. Ich zdenerwowanie udzieliło się i mi, ale udało mi się spytać.
-Co się stało? -oni spojrzeli na mnie i w końcu Michał powiedział:
-Janek zniknął.
-O Boże.. -poczułam, że robi mi się słabo i nogi się pode mną uginają.

1 komentarz:

  1. Przecież to nie jest sprawa Michała! Ale jestem bardzo ciekawa jak ich poswata. Jak zawsze, świetny rozdział. Zniknął... dobrze że nie zginął! Ale ciekawe co się z nim stało...

    OdpowiedzUsuń