Jeszcze tylko wywiesić szyld i gotowe! Sklep "Za Niemca" już został otwarty. Ahh ile ja się napiekłam tych bułeczek. Najlepiej mi wyszły te z makiem. Wczoraj dałam parę Lenie, aby miała co jeść, pewnie z tej tęsknoty zapomniałaby, że ma jeść.
-Zapraszam! -krzyknęłam. No ale teraz to przynajmniej na ziemniaki, będziemy mieli, bo wcześniej to krucho bywało. Ooo widzę pierwszego klienta. Tylko czemu musi być to człowiek w niemieckim mundurze.
-Dzień dobry! Co sobie szanowny pan generał życzy? -Niemiec był mocno zbudowany i na pewno był wysoko postawiony.
-Hmm.. Może te bułki z makiem? Tak ładnie wyglądają. -uśmiechnął się. Dziwne, Niemiec, a uprzejmy.
-Oczywiście. Już podaję.
-A ta nazwa too..?
-Napisałam prawdę. A kto w tym kraju rządzi? Chyba nie Polacy..
-Podobno macie jakiś rząd w Londynie.
-Nie wiem, ja się w sprawy polityki nie mieszam. -odpowiedziałam zachowując kamienną twarz. Nagle usłyszałam, że zza kurtyny, którą oddzieliłam zaplecze od sklepu wychodzi Michał.
-Serwus ładnie się tu urządziłaś. -powiedział. Spojrzał na SS-Mana i od razu się cofnął za firankę. Na szczęście klient, zaczął oglądać obrazki, które powiesiłam na obdartych ścianach. Michał nagle pociągnął mnie za firankę i szepną do mnie:
-To jest Lars Rainer. Szef warszawskiego gestapo.
-Serio? -zdziwiłam się.- Dobrze, że ciebie nie widział. Nie pokazuj się tu na razie.
-Wiem, wiesz gdzie jest mój scyzoryk?
-Leży w górnej szufladzie w sypialni.
-Dziękuję -uśmiechnął się Michał i pocałował mnie w policzek. Ja weszłam do części sklepowej i spytałam sie:
-To podać panu te bułki z makiem?
-Oczywiście, trzy poproszę. -uśmiechnął się szeroko Rainer.
[Bronek]
Janek jest już w dobrym stanie. Dzisiaj mamy go przenosić do jego nowego mieszkania. Postanowiliśmy nie mówić tego Monice, aby się nie denerwowała. Gdy weszliśmy do szpitala od razu skierowaliśmy się na 16, gdzie leżał Janek. Był już gotowy. Na szczęście mógł sam chodzić. Razem z Władkiem poprowadziliśmy go do rikszy, a potem razem pojechaliśmy do mieszkania. Rozmowa jakoś się nam nie kleiła, w końcu Janek powiedział:
-A Lena już jest w nowym mieszkaniu? -popatrzyłem na Władka i powiedziałem
-Lena jest na Pawiaku. -Janek wyraźnie się zdenerwował.
-Jak to? Kiedy ją złapali?
-Wyszła przed końcem godziny policyjnej i ją zgarnęli. Tak się spieszyła, bo szła do ciebie. -odpowiedział Władek.
-Czyli nie mają powodów, aby powiązać ją z konspiracją?
-Nie, naszczęście.
-To przynajmniej jej nie przesłuchują. -rzekł smutno Janek.- Jaki jest adres?
-Bezimienna 12/3
-Aha.. Nazwą na pewno nie grzeszy. -w końcu riksza się zatrzymała i zapłaciliśmy. Weszliśmy po schodach na pierwsze piętro i otworzyliśmy drzwi mieszkania.
-Witaj w domu! -zaśmiałem się.
-A będę mógł zabrać pare rzeczy z poprzedniego mieszkania?
-Nie lepiej nie, a poza tym najważniejsze rzeczy już ci przenieśliśmy.
-O moje rysunki nawet są -zaśmiał się Janek
[Władek]
-Tak leżały na wierzchu więc je z Michałem spakowaliśmy. Niestety nie mieliśmy czasu dzisiaj rano, aby je dokładniej przejrzeć. -zaśmiałem się.- Ładnie rysujesz.
-Tu nie ma tak naprawdę co oglądać. Na rysunkach jest Lena, moi rodzice, Monika. -na imię Róży od razu podskoczyło mi serce. Co się ze mną dzieje? Zakochałem się?
-A mogę zobaczyć Moniki rysunek? -zapytałem nieśmiało. Janek się na mnie spojrzał i powiedział:
-Jasne, możesz nawet je wziąść. -odparł Janek i podał mi do ręki kartkę z podobizną Róży. Zauważyłem, że Bronek patrzy na nie z zazdrością. W końcu powiedział:
-A czy będziesz mi mógł też narysować jej portret? -zapytał Bronek. Hmm.. Mam rywala, ale Monika będzie moja. Już się o to postaram, będę dla niej najlepszym mężem, lepszym niż Bronek.
-Widzę, że moja siostra cieszy się powodzeniem -zaśmiał się Janek.
-Bo jest tego warta, dziewczyna jest świetna. -odparł Bronek, bujając się na nogach. Bardzo mnie denerwował tym zachowaniem.
-Ej! A ty co się tak huśtasz na nogach? Wyglądasz jak jakiś smarkacz! -powiedziałem, aby jakoś przygasić chłopaka.
-A ty co? Rysunek masz i myślisz, że jesteś jakiś macho!
-Ejejej! Tylko mi się nie pogryźcie! -krzyknął Janek- Przepraszam was, ale ja muszę odpoczywać i czy moglibyście już zostawić mnie samego? -powiedział niewinnym głosem Janek.
-Tak! Serwus! Do zobaczenia chłopaki! -powiedziałem i szybko wyszedłem z mieszkania. Postanowiłem pójść do Moniki, zanim Bronek pierwszy to zrobi.
[Monika]
Kończyłam wycierać kurze z półek, gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Wzięłam ze stołu pistolet i podeszłam do drzwi.
-Kto tam?
-Władek, wpuścisz mnie? -ciekawe co chce. Może jakaś akcja.. Dawno nie byłam na żadnej.. Otworzyłam drzwi i wpuściłam go do środka.
-Serwus. -powiedział.- Co ty? Po co ci pistolet? Zostaw go. -powiedział i wyrwał mi z ręki pistolet.
-Co się stało, że przyszedłeś? Jakaś akcja?
-Nie, po prostu stęskniłem się za tobą. -powiedział i podszedł do mnie. Poczułam dotyk jego ust na moim ciele.
-Władek! Co ty robisz? -powiedziałam.
-Kocham Cię, chcę być twój. -powiedział rozpinając mi guziki. Jaki on był męski.. Cały czas mnie całował, a ja się jemu poddałam. W końcu zaczęłam odwzajemniać jego pocałunki, było mi tak dobrze w jego ramionach. Przewróciliśmy się na łóżko i dalej się całowaliśmy.
-Władek.. Kocham Cię.. -szepnęłam, a on wtulił się we mnie. W tym momencie rozległo się pukanie. Leżałam z Władkiem na łóżku i się przytulaliśmy.
-Ktoś puka.. -szepnęłam.
-Trudno.. Musi poczekać.. Chwilo trwaj.. Nie chcę cię zostawić.. -powiedział Władek.
-Dobrze mi z tobą wiesz? I wcale mnie nie obchodzi co pomyśli mój brat, ani Michał. Ja chcę być z tobą.. -powiedziałam.
Była to najszczersza prawda. Nigdy nie spotkałam nikogo, kto by był tak dla mnie idealny. Szybko narzuciłam na siebie szlafrok i otworzyłam drzwi. Przed nimi stał Bronek, który trzymał w ręce kwiatki.
-Serwus. -powiedział Bronek- Mogę wejść? -i nie czekając na odpowiedź wszedł do mieszkania.
-Przemyślałem parę spraw i już wiem. -zdziwiłam się. Jakie on mógł mieć do mnie sprawy.
-Co wiesz? -wyksztusiłam z siebie.
-Chcę być z tobą. -i nie czekając na moją reakcję, która i tak pewnie by była żadna, wpił mi się usta. A ja zszokowana nic nie zrobiłam.
[Władek]
Usłyszałem rozmowę w korytarzu więc podniosłem się z łóżka i ubrałem się w lekko pogniecioną koszulę i w spodnie. Tak przyodziany wyszedłem z pokoju i widok, który zobaczyłem zdumiał mnie do reszty. Zobaczyłem Bronka, który całuje moją Monikę, a ta mu się nie opiera! To ona taka jest! Na początku słodkie słówka, a potem zdradza mnie przy najbliższej okazji! Nie! Nie będę tak się bawił! Zostawiam ją, przecież nie będę się wiązał z kimś takim!
-Róża, jeśli tak ma być to mogłaś mi powiedzieć zanim.. -wydusiłem z siebie i wybiegłem z mieszkania. Na ulicy, nie mogłem powstrzymać łez i wybuchnąłem płaczem. Tak.. chłopakom też się zdarza. Nie chcę jej znać! Jak mogła!
[Bronek]
Emocje wzięły nade mną górę i odważyłem się pocałować Monikę. Widać była zdziwiona, ale nie uciekła. Nagle kątem oka zobaczyłem, że z pokoju wychodzi Władek. Co??? Co on tu robi?? I czy on z nią..? Nie! Jak śmiała! Ja jej tu z kwiatami, a ona ma już innego! A przede mną nie uciekła! Tak to ja się nie bawię! Zostawiłem osłupiałą Monikę w korytarzu i krzyknąłem:
-Niech cię szlag Monika! Myślałem, że jesteś porządną dziewczyną! -i wybiegłem z mieszkania. Usłyszałem jeszcze, że ona coś jąka
-Aaale tto ppprzecież tty..
Nie zwróciłem na to uwagi tylko pognałem ulicą do mojego mieszkania. Jaki ja jestem naiwny.. Ona przecież na pewno kogoś ma! Tylko dlaczego to musi być mój przyjaciel! Dlaczego to Władek!
O Jezzzzz... Tragedia z tą Monią!
OdpowiedzUsuń