Fajna ta mała -pomyślałem, ale nagle usłyszałem głos Władka.
-Nawet o tym nie myśl -warknął na mnie.
-O co ci chodzi? Cały czas się o coś czepiasz!
-Ja?? A kto właśnie pocałował moją dziewczynę z nienacka? No kto? A kto patrzy się maślanym wzrokiem na nastoletnią łączniczkę? Ania to dziecko zapamiętaj!
-Ej spokój panowie! -krzyknął Krawiec- Może Ania to dziecko, ale jakie odwarzne. Niewiele jest tak młodych żołnierzy! Właśnie otrzymałem wiadomość na temat pani Leny.
-Tak?! Coś wiadomo? -ożywił się Janek.
-Planowane jest jej odbicie zaraz po następnym przesłuchaniu. Ma się tym zająć nasz oddział i jeszcze jeden, który będzie nam pomagać. Jednak do tej akcji jest nam niezbędna zgoda Michała.
-Coo? Mnie? A ja co mam do tego? -zdziwił się Guzik.
-Jesteś odpowiedzialny za swoją siostrę. To znaczy ty ją zgłosiłeś, ty wyrażasz zgodę na jej udział w konspiracji. Jesteś tak jakby jej ojcem, jest to potrzebne, aby nie narażać pańskiej matki bez potrzeby. -wyjaśnił Krawiec.
-To chyba ja powinnem wyrażać zgodę jestem starszy. -odezwał się Władek.
-Jak już powiedziałem Michał wyraża zgodę.
[Władek]
-Guzik! Przecież to jeszcze dziecko! -popatrzyłem z niepokojem na brata. Na jego twarzy było widać skupienie.
-Jakie będzie jej zadanie?
-Proste. Będzie ona w swoim pokoju, a gdy nasz człowiek zawiadomi ją przez telefon, że pakują Lenę już po przesłuchaniu do furgonetki, ona uruchomi w swojej torebce zegarek. Od załadowania przesłuchiwanej do przejazdu przez bramę mija około 5 minut. Jest to czas na krótką rozmowę ze strażnikiem. Gdy zobaczy nadjeżdżającą furgonetkę zostawi ona torebkę obok budki i szybko ucieknie do mieszkania. Gdy wszystko zakryje dym my atakujemy.
-Rozumiecie? Było to przedstawienie wam skrótu akcji. Resztę przedstawię wam na następnym zebraniu. A teraz proszę o decyzję, przypominam, że bez Ani ta akcja się nie odbędzie.
-Dobrze, wyrażam zgodę. A tak tylko się spytam.. Moja siostra mieszka w mieszkaniu sama? -spytał się Krawca Michał. Dobrze jednak, że to on decyduje. Ja jestem zbytnio opiekuńczy..
-Mieszka w mieszkaniu z Katią, ale ona ma inne zadania. Na dzisiaj to już wszystko. Rozchodzimy się jak zawsze.
[Janek]
Wyszedłem z hali i poczekałem na Władka.
-No to co? To teraz po maki? Tak? -spytałem dopalając papierosa.
-Nie róże?
-Już ci mówiłem, a poza tym.. Skąd weźmiesz teraz róże?
-Nie wiem.. Moja skrzynka kontaktowa prowadzi kwiaciarnię. To może tam pójdziemy. -zaproponował Władek.
-Może być.. -odparłem rzucając papierosa na ziemię i go przydeptując.
Gdy wyszliśmy z kwiaciarni mój przyjaciel dzierżył w dłoni maki.
-I co? -spytałem się.
-Pusto. A ty co dzisiaj dostałeś?
-A nic ważnego.. Jakieś dokumenty do podrobienia. Proza życia. -zaśmiałem się wchodząc do kamienicy.
-Janek? -spytał się nagle Władek.
-Tak?
-No bo ten.. Ty chcesz to widzieć? -wyjąkał zdenerwowany. Na początku nie za bardzo skojarzyłem o co chodzi, ale potem się zreflektowałem i odparłem:
-Aaa! Zapomniałem kupić herbaty, muszę cię opuścić. -Władek się na mnie dziwnie popatrzył, ale nic nie powiedział. Dopiero po chwili zorientowałem się co powiedziałem.
[Władek]
Wszedłem do mieszkania i usłyszałem, że ktoś płacze. Gdy przekroczyłem próg kuchni zobaczyłem zapłakaną Monikę.
-Monia! Co się stało?
Dziewczyna popatrzyła się na mnie i westchnęła:
-Dlaczego tu przyszedłeś? Przecież nie chcesz mnie znać i w ogóle. -odparła i znów zalała się łzami.
-Tak? A kto tak powiedział? Bo chyba nie ja. -uśmiechnąłem się.- Ja bardzo chcę być z tobą, pytanie tylko czy ty chcesz być ze mną?
Monika ze zdumieniem podniosła oczy i spojrzała na mnie.
-A jak się zgodzę to dostanę kwiaty? -zaśmiała się.
-Wariatka! -roześmiałem się i rzuciłem się ją pocałować.
Romantycznie <3
OdpowiedzUsuń