Niestety nie dałam rady usunąć tego tła więc będzie taka brązowa smuga za tekstem :/
Kolejny wpis do pamiętnika, opisuje to tak jak zapamiętałam ten dzień..
Nie mam już siły.. To tak bardzo boli.. Czuję, że po woli tracę świadomość tego co się ze mną dzieje. Wikusia razem z Celiną robią wszystko co mogą, a powstańcy zatykają jakimiś workami wejście do piwnicy, aby Niemcy nas nie usłyszeli, a raczej mnie. Aaa!! Znowu! Kiedy to się skończy! Ja nie chce.. Czuję jak Celina przeciera mi szmatką czoło.. Jest takie spocone.. Nagle z zewnątrz słychać jakiś krzyk w tej całej sytuacji nie wiele do mnie dociera. W końcu udaje mi się rozróżnić słowa:
-Wpuśćcie! Proszę! Jestem nową łączniczką! Wpuście!
Patrzę jak powstańcy odgradzają wejście. Ooo nie.. Znowu się zaczyna skurcz..
-Serwus! Jestem nową łączniczką. Po co wyście się tak zabarykadowali?
W momencie moje ciało przeniknął kolejny skurcz.
-Aaa..
-O Boże.. Ona rodzi! -krzyknęła nowa łączniczka.- Przepuście mnie! Przed wojną studiowałam położnictwo. -powiedziała.
-Jak się nazywasz? Ja jestem Karola.
-Lena.. -szepnęłam i nagle poczułam, że znów zbiera mi się na skurcz..
-Aaaa!! Boli!! -zdążyłam krzyknąć, zanim zapadła ciemność. Ocknęłam się i ze zdziwieniem popatrzyłam na zebranych. Ostatni moment to był ogromny ból. Teraz nie czułam nic w ogóle. Obok mnie siedziała Wikusia z Celiną.
-Lena..
-Co się stało? Zemdlałam z bólu..
-Lena.. Zostałaś mamą. -uśmiechnęła się Wikusia i pogłaskała mnie po ręce.
-Aaa.. Gdzie moje dziecko? -spytałam. Nie widziałam nigdzie mojego dziecka. Zostałam mamą!! I przeżyłam ten ból!
-Karola, obudziła się. -powiedziała Celina do tej jakiejś nowej łączniczki. Dziewczyna stała pod ścianą w objęciach jakiegoś mężczyzny. Obydwoje patrzyli na małe zawiniątko, które trzymała na ręku. Słyszałam jak mówi:
-Władek.. Patrz jaka kruszynka..
Gdy usłyszała swoje imie od razu podeszła do mnie i powiedziała:
-Spójrz kochanie to twoja mama.
Położyła mi na ręce malutkiego człowieczka. Miał ciemne duże oczy i patrzył się na mnie. Boże to maleństwo jest śliczne. Nagle zaczęło kwilić, a ja je przytuliłam.
-To dziewczynka. -powiedziała Celina.
-Moja córeczka.. Kocham cię kochanie.. -jestem szczęśliwa. Ona ma takie malutkie paluszki i takie tyci paznokietki. Na głowie były długie czarne włoski. Jeszcze nigdy nie widziałam takiego ślicznego maleństwa.
-Jak ją nazwiesz? -spytała Wikusia.
-Nie wiem.. Obiecałam Wilczkowi, że jak będzie to chłopiec to Jasio, a jak dziewczynka to Weronika.. Ale..
-Co się dzieje Lenuś? -spytała Wikusia tym swoim ciepłym głosem.
-Nie chcę by moja córka nosiła imienia takiego samego jak jej matka.. Może tak mieć na drugie imie.. Zaczekam z wyborem imienia do tego jak spotkam się z Andrzejem..
-No właśnie.. Co u niego? Wiesz, gdzie jest?
-Jest w Aushwitz..
-Na prawdę?! O jak ty to wytrzymujesz.. Ja bym nie mogła.. Wiesz, że on może..
-Wiem.. Ale zawsze trzeba mieć nadzieję, jak to mi powiedziała Celina. -odparłam i uśmiechnęłam się do dziewczyny.- Ale jeśli.. Gdyby on przeżył to jestem pewna, że chciałby być przy wyborze imienia. Na razie będzie to moje Maleństwo.. Patrz jakie ma śliczne włoski..
-Tak.. Jest śliczna..
Hej, witaj. No w końcu!
OdpowiedzUsuńIle można czekać? Pytam się!
Dobra, jest Ci wybaczone, za ten cudny rozdział!
Jujku, kisnę. To jest wspaniałe.
Lenka urodziła, ło maj gasz.
Cudowny moment, ale jak Ty to niesamowicie opisałaś.
Za każdym razem gdy czytam Twoje rozdziały to dech zapiera mi w piersi. Miałaś genialny pomysł, jesteś niesamowita. Masz ogromny talent i piszesz z taką pasją. Cóż można Ci tylko zazdrościć.
Ciekawe jak Lenka nazwie swoje Maleństwo?
Nie przyszło w z byt pięknych czasach. Powstanie się skończy. Przegramy. A, potem komunizm. Będziesz kontynuowała opowiadanie do tego czasu? Żeby mi Lenki nie skazali, brrr... Przypomniała mi się Inka.
Nie wierzę, w ciąż nie wierzę. Tak bardzo cieszę się, że odnalazłam to opowiadanie.
Ciekawe czy będziesz na fb.
Mam nadzieję i mam nadzieję, że Niemcy ich nie odnajdą.
Pozdrawiam Cię mocno.
Kocham.