środa, 15 kwietnia 2015

Dziś idę walczyć -mamo XV

[Ania]
Z przerażeniem patrzyłam na dziewczynę, która leżała na końcu schodów. Moje przerażenie było tym większe, że przed chwilą weszłam do mieszkania Janka i zobaczyłam na podłodze trzech nieboszczyków. Rozpoznałam w nich mojego ukochanego brata i Janka. Pod ścianą także leżał jakiś Niemiec. Siedziałam na schodku i płakałam. Co ja mam zrobić.. Nagle przyszła mi do głowy myśl: Ania weź się w garść! Kto tu chciał być lekarzem? W tym momencie nabrałam nowej energii, w tym momencie przypomniało mi się wszystko co wiem na temat ratowania człowieka. Kobieta leżała na brzuchu i czarne włosy zakrywały jej twarz. Gdy położyła ją na bok dotarło do mnie, że to Lena.
-Muszę powiadomić Krawca. -szepnęłam i wyszłam z kamienicy.
[Monika]
Życie jest piękne! Kwiaty, miłość, wojna. Czy to nie poetycko brzmi? Miłość w czasach wojny..  Nie. To brzmi okrutnie i przypomina, że śmierć czai się na każdym rogu ulicy. Powinniśmy zorganizować jakieś przyjęcie zaręczynowe. Ooo co to za długa lista? -pomyślałam i podeszłam do słupa. Znowu bydlaki rozwalili ludzi.. Doczytałam do końca i przy ostatnim nazwisku zamarłam. Zuzanna Konarska.
-O Boże.. -szepnęłam.
-Rozwalili kogoś od pani? -spytał jeden z mężczyzn.
-Nie.. W ogóle.. -wyjąkałam i pobiegłam szybko w stronę naszego mieszkania.
[Ania]
Stałam pod latarnią, gdy zauważyłam postać zbliżającego się Krawca.
-Dzień dobry -powiedziałam nieśmiało.
-Witam. Coś się stało? Pani taka blada?
-No właśnie po to pana zawiadomiłam.
-Przejdźmy się. Tak więc o co chodzi?
-Weszłam dziś do mieszkania Janka i zastałam tam wszystko porozrzucane. Mało tego. Na podłodze leżeli Janek i.. -w tym momencie głos mi się zawiesił.
-I kto? Janek nie żyje?
-I Michał.. -poczułam jak łzy zaczynają lecieć mi po twarzy.
-Były tam jakieś wskazówki czy coś?
-Pod ścianą leżał zabity Niemiec, a Lena żona Janka leżała na samym dole schodów.
-I też nie żyje?
-Nie, ona przeżyła. Znalazłam ją tam i ułożyłam w pozycji bezpiecznej, następnie powiadomiłam pana.
-Dziękuję ci. Musimy zorganizować jakiś pogrzeb. -odparł Krawiec. W tym momencie na niego wpadła jakaś rozpędzona dziewczyna, była ona zapłakana.
-Przepraszam.. -szepnęła i nie podnosząc oczu chciała się oddalić.
-Monika! -rozpoznałam dziewczynę mojego brata.- Co się stało?
-Zuzia została rozstrzelana, tak napisali na liście.
-Cholera. Ktoś musiał wsypać. -uciął Krawiec i jeszcze powiedział- Kontaktujemy się przez skrzynki. Trzymajcie się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz