środa, 15 kwietnia 2015

Dziś idę walczyć -mamo XVI

[Władek]
Patrzyłem na ten wybrakowany oddział. Nie ma już na świecie Guzika.. Nie ma Janka.. Nawet Zuzę dorwali. Popatrzyłem na Monikę, miała oczy zapuchnięte od płaczu. Straciła brata i przyjaciółkę. Oni zostawili w nas pustkę, zaszkliły mi się oczy. Nie, nie mogę płakać! Muszę zobaczyć się z Anią.
-Pogrzeb zostanie zorganizowany w normalny sposób, to znaczy nie będzie oficjalny. -przerwał moje rozmyślania Krawiec. W tym momencie weszła do hali Ania.
-Mam rozkazy -szepnęła cicho i podała dowódzcy kopertę. Podniosła wzrok i popatrzyła się na mnie, jej oczy także nie były pierwszej suchości.
-Witamy w oddziale. -nagle powiedział Krawiec.
-Kogo? -wyrwało się Bronkowi.
-Panią Annę Konarską ps. Kora -zaśmiał się Krawiec.
-Naprawdę? -uśmiechnęła się Ania.
[Monika]
-W nagrodę za udaną postawę w akcji. Czy coś takiego. -uśmiechnął się Krawiec.- Gratulacje! I mam jeszcze jedną wiadomość. Za pół godziny nasz oddział się powiększy dojdą cztery osoby, aby wyrównać składy. Są to dopiero co zaprzysiężone osoby i potrzeba by ich trochę poszkolić. Potrzeba dwóch osób. Chętni?
-Ja się zgłaszam -szybko odpowiedziałam.
-I ja -usłyszałam głos Ani.
-Ty?! -powiedział Bronek.- Ty w ogóle umiesz posługiwać się zwykłym coltem?
-Umiem.. Brat mnie nauczył. -odparła hardo.
-Który? Bo na pewno nie Michał. -Ania popatrzyła się na niego niebieskimi oczami i pochyliła głowę by na niego nie patrzeć.
-Przepraszam.. Nie było pytania.
-Wracając do chętnych, uważam, że Ania także powinna się podszkolić -powiedział Krawiec.
-To może zgłosi się jeszcze nasz pan mało-zabawny, a ja samodzielnie zajmę się szkoleniem Ani, a na spotkaniu z młodymi ona będzie im pomagać dawać wskazówki. -powiedziałam i popatrzyłam wyzywająco na Bronka.
-Świetny pomysł. To jak będzie "Czarny"?
-Zgadzam się.
-Przypominam o zachowaniu ostrożności po serii wpadek.
-No właśnie wiadomo kto? -włączył się do rozmowy Władek.
-Jeszcze nie. Może macie jakieś podejrzenia?
-Nie nie zauważyłem nic podejrzanego.
-Wiecie, że jak winny się nie znajdzie to wy będziecie podejrzani?
-Rozumiemy..
-Ja..
-Co ty Anka?
-Ostatnio gdy weszłam do mojego mieszkania moja współlokatorka Katia, rozmawiała z Inge Kirchner.
-I? -spytał się Bronek.- A właściwie skąd ją znasz?
-Jest to córka niemieckiego oficera, jej ojciec pracuje z moją mamą. Znam ją ze szpitala, czasami przychodziła pomagać przy rannych, bardzo miła dziewczyna.
-Kolegujesz się z Niemką? -zdenerwował się Władek.
-Przy okazji ją poznałam. Czy to coś złego?
-Moja siostra koleguje się z córką niemieckiego oficera!
-Zostaw ją. -przerwałam.
-A ty co? Bronisz jej? Przecież ją rozwalą!
-Ona tylko powiedziała o dziwnej sytuacji. Kropka. -niemiło odpowiedziałam Władkowi. Na dalszą kłótnię. Do hali weszło czworo ludzi.
-Serwus! -usłyszałam głos nowo przybyłych.
-Biedronka
-Aga
-Tośka
-Szybki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz